Natenczas Wojski... Natenczas Wojski...
378
BLOG

Poznać pana po cholewkach

Natenczas Wojski... Natenczas Wojski... Polityka Obserwuj notkę 21

Trochę jakby chyłkiem, za przyczyną własnoręcznie zaprezentowanych na TT fotek, powrócił nad Wisłę nasz ukochany niegdyś przywódca partyjno - rządowy, Donald Franciszek Tusk, za żadne skarby nie dając o sobie zapomnieć. Podzielił się z nami tym co najważniejsze w jego życiu - chłopięcym wyglądem i na dodatek w półnegliżu. Jeszcze niedawno publicznie ustanowił on partią podwyższonych standardów moralnych chultajską ferajnę, której przewodził, decydował co jest polską racją stanu, za wszystko za co trzeba i nie trzeba chętnie i często brał na siebie pełną, osobistą odpowiedzialność.  Krzewił non - stop kulturę fizyczną  w narodzie nie szczędząc publicznego grosza, dynamicznie prywatyzował nie bacząc na kolor skóry i wyznanie, brylował  przed kamerami w towarzystwie koncesjonowanych dziennikarzy. Nieba by wtedy przychylił Polkom i Polakom jak familiarnie do nas się zwracał. Światła zgasły - zapał minął.

  I za co spotyka pana Donalda z wrodzonym wdziękiem obecnie królującego Europie na ziemi, lądzie i w powietrzu  skrajna niewdzięczość, co szczególnie przykre, praktycznie wyłącznie w Salonie 24, przejawiająca się ironią, kpiną, sarkazmem czy karykaturą z powodu występu w krótkich majtkach w miejscu tragedii? Tylko z powodu niewyprasowania przez Grasia na czas garniturów przywiezionych z Warszawy, którymi z publicznych środów uczyniliśmy Kena z łebskiego fircyka, część blogerów i komentatorów rzuciła  się monarsze do gardła. A feee...

Pocieszające jest to, że kilku rozsądnych, rozumnych i racjonalnych, u których jeszcze nie całkiem wystygły ciepłe uczucia jakimi nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi darzyli Pierwszego Reformatora III  RP przytomnie zauważą, że im gacie Tuska w miejscu tragedii wielu osób nie wadzą, jako, że  unijny włodarz uczestniczył w biegu czy może w regatach, co dostatecznie tłumaczy jego półnegliż. A poza tym - jak naucza nas mądrość ludowa - ładnemu we wszystkim ładnie.

W tych okolicznościach wypada nam się cieszyć, Szanowni, że jego następczyni, nieszczęsna kobiecina z Szydłowca, nie uczestniczyła w Brukseli w jakimś  maratonie pływackim protestując w ten sposób przeciwko światowemu terroryzmowi, bo dopiero byśmy się, psianoga, napatrzyli i wstydu najedli widząc ją w stacji metra ze zniczem w ręce w kostiumie kąpielowym i pływackim czepku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka